Idę, kulejąc.
Złość, nienawiść, wypełnia ciało.
Upadam.
Ciemność nadchodzi.
Mrok spowija me oczy.
Rozszarpuję ją.
Nie chcę!
Nie dajesz mi wyboru...
Coś uderza?
Upadam na kolana.
Biały ubiór zaczyna czernieć.
Z pleców wydostaje się...
Cała nienawiść, ból, cierpienie.
Skrzydła mego życia.
Odejść pragnę.
To nie wiele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz